wtorek, 27 grudnia 2011

Rozdział 1.

Tego dnia przeprowadzilam się do domu wybudowanego przez moich rodziców. Weszłam do pięknego wysokiego domu. Ale nie byłam sama. Poszłam dalej i zobaczyłam piątkę odwróconych chłoaków grających na konsoli. Pomyślałam, że pomyliłam domy i wybiegłam tak żeby mnie mnie nie zauważyli. Pojechałam do rodziców, opowiadając im o zajściu. A oni na to:
- Skarbie, masz współlokatorów... - powiedział tata i nie skończył, ponieważ wybuchnęłam z pretensjami:
- ALE JAK TO ?! Miałam mieszkać tam sama!
- Kochanie daj mi skończyć. - powiedział spokojnie tata - Ta piątka chłopaków szukała piosenkarki, wysłaliśmy im twoje CV. Przyjeli Cię. A teraz uważaj - rzekł tata z dumą - Kochasz zespół One Direction. Ta piątka chłopaków to oni.
- Co... co... co ?! - bąknęłam nie wierząc - Ja wokalistka... One Direction... O mój boże ! KOCHAM WAS!!! - zaczęłam ich ściskać.
Jestem wokaliską ONE DIRECTION! JA Z NIMI BĘDĘ ŚPIEWAĆ !!!! AAAA ! Nie mogłam sie uspokoić. Za kwadrans pojechałam do domu. Przed domem czekali już chłopcy. Rodzice - pomyślałam. Nadal wyszczerzona weszłam przez bramę i podeszłam do chłopaków.
- Cześć ! - powiedzili chórem.
- Twoi rodzice Ci powiedzieli ? - zapytał Niall.
- Owszem, jestem prze szczęśliwa. - powiedziała szczerząc się - Jestem Sophia.
- Ja jestem Zyan - podał rękę i przytulił - To jest...
- Sami umiemy się przedstawić - przerwał mu stanowczo Liam - Jestem Liam - podałam mu rękę i przytulił.
Niall i Harry zrobili tak samo.
- A ja jestem Louis - podałam mu rękę, a on jak prawdziwy dżentelmen ucałował ją.
- To może wejdziemy, wezmę Ci walizki - zwrócił się do mnie Liam, na co ja podałam mu walizkę.
- Matko, co ty tam masz?! - powiedział Liam, próbując unieść moją walizkę, na co ja odpowiedziałam:
- Ciuchy ! - i roześmiałam się.
Harry zaprosił mnie gestem do środka.
- Umiesz gotować ? -zapytał bez dłuższego namysłu Niall.
Zayn zgromił go wzrokiem, ja zaśmiałam się.
- Jestem mistrzynią. - odparłam rozbawiona.
- To dobrze, jutro chce naleśniki - powiedział z uśmiechem Naill.
- Z czym chcesz ? -zapytałam rozglądając się po domu.
- Nutella - odpowiedział Niall głosem psychopaty.
- To idziesz po nuttellę. - powiedziałam zaglądając do lodówki.
- Może usiadziemy ? - zaproponował Louis.
- Z wielką chęcią. - odparłam.
Usiedliśmy w piątkę (bez Niall'a, on pobiegł do sklepu po nutellę), śmialiśmy się , wygłupialiśmy, chłopaki pytali mnie o uczelnię. Po kwadransie przybiegł do domu zdyszny Niall.
- I co? Masz nuttelę? - zapytałam go ale był tak zdyszany, że bąkną:
- Tak... - i podał mi torebkę z siedmioma słoikami nutelli
Otworzyłam usta ze zdziwienia i spojrzałam na Zyan'a, on zrobił dziwną minę i uśmiechnął się słodko.
- Niall... a mleka straczy ? -zapytałam niepewnie patrząc raz w torebkę raz w niego.
- Teraz... mi...to...mówisz ?! -zapytał Niall, lekko wkurzonym głosem.
- hmm... Lou mogę Cię wykorzystać? - zapytałam odkładając kilogramy nutelli.
- Oczywiście. - Lou wstał i powiedział - Ale jedziesz ze mną ja nie mam pojęcia o zakupach.
- Okej -uśmiechnęłam się lekko i poszłam ubrać buty.
- Długo szukaliście wokalistki ? - zapytałam.
- Tak, póki twoi rodzice nie przysłali twojego CV. - odpowiedział Lou podając mi kurtkę.
- Dziękuję - mruknęłam.
- Ja prowadzę. - powiedział Louis ubierając szalik.
- Ja prowadzę. - powiedziałam, zwinęłam mu kluczyki z kieszeni płaszcza i wybigłam, a Lou w pościg. Goniliśmy się tak póki Liam nie wyjrzał przez okno i wrzasnął:
- Jedziecie wy do tego sklepu czy nie ?!
Ja się wtedy zagapiłam, a Louis złapał mnie w talii i zabrał kluczyki. Przytulał się tak jeszcze dziesięć sekund aż ja zapytałam niepewnie:
- Louis... można wiedzieć co ty robisz?
Momentalnie mnie puścił i zrobił się czerwony. Śmiesznie to wyglądało bo miał czerwoną czapkę i czerowny szalik więc wyglądał jak burak. Zaczęłam się śmiać. Podeszliśmy do samochodu, Louis jako dżentelmen, otworzył mi drzwi do samochodu, wsiadłam, on również i zaczeliśmy rozmawiać. On nadal się rumienił, a mi się chciało śmiać. Dojechaliśmy, po dziesięciu minutach.
- Panie przodem - powiedział Lou przepuszczając mnie przez drzwi. Uśmiechnęłam się i weszłam. Louis wziął wózek i powiedział:
- Wsiadaj.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Wsiadaj do wózka, nie ma zakópów bez kogoś w wózku ! - odpowiedział szczerząc się Louis.
Raz kozie śmierć - pomyślałam i wsiadlam do wózka, a Louis zaczął pchać wózek z okrzykiem wojennym:
- DO NABIAŁU!
Dojechaliśmy do nabiału wziełam osiem kartonów mleka, później pojechaliśmy jeszcze do napoi kupiliśmy 5 litrów coli i po trzy opakowania kawy i herbaty. Podjechaliśmy do kasy, Lou zapłacił i pojechaliśmy do domu, śmiejąc się z miny kasjerki jak mnie zobaczyła. Weszliśmy do domu (Louis jak zwykle mnie przepuścił) i zaraz przy wejściu naskoczył na mnie Niall.
- A zrobisz je dzisiaj na kolacje? - powiedział Niall, przy tym niemiłosiernie się kręcąc.
- Na początek: Cześć Niall ! Przepraszam, że tak długo ! - uśmiechnęłam się dyskretnie do Louis'a- I tak owszem, mogę wam je zrobić na kolację. - powiedziałam.
- Liii ! - krzyknął Niall i pobiegł na górę po resztę z okrzykiem:
- BĘDĄ NALEŚNIKI !!!
Uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni, a Lou za mną.
- Jak dzieci... -powiedział jak usłyszał okrzyki chłopaków zbiegających z góry - a co mi tam... NALEŚNIKI!!!
Zaczęłam się śmiać i wzięłam się do roboty. Harry, Zyan, Liam i Niall wbiegli do kuchni. Harry był w samej bieliźnie ale jemu to widocznie nie przeszkadzało. Parsknęłam śmiechem. Po 20 minutach były już gotowe trzy partie i zapytałam czy chcą jeszcze, ale już nie mogli.
- A zaprowadzicie mnie do mojej sypialni ? -zapytałam zmęczona patrząc na walizki, których nie chciało się wnieść ich na górę.
- Ja Ci pokażę. - powiedział biorąc moją walizkę Harry.
- To świetnie -wstałam i poszłam za Harrym. Doszliśmy do mojej sypialni, położył moje walizki i położył mi się na łóżku - Lubię to łóżko.
- Cieszę się - położyłam się obok Harry'ego.
- Fajnie, że w końcu jest z nami jakaś piękna dziewczyna - powiedział szczerząc się - może tak coś zaśpiewamy ?
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- "What makes you beautiful"?
- Może być.
Zaczęliśmy śpiewać. Ja śpiewałam tekst Liam'a, Louis'a i Niall'a a Harry swoje i Zayn'a. W tej piosence jest pod koniec taki moment gdzie Harry śpiewa bez instrumentów. Wtedy ja i Harry nie wiem jakim trafem znaleźliśmy się bardzo blisko siebie, nasze twarze się zbliżyły już tak mało brakowało... i wparował Lou.
- Co wy tu... to ja nie będę przeszkadzał... - Zrobił takie oczy O_O i pośpiesznie wyszedł.



I jak ? ;D

3 komentarze:

  1. Zapowiada się romansik.. Hophie? Sharry? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, ale jest dużo powtórzeń. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste ! XD najlepszy koniec: zrobił takie oczy O.O XD rozwaliło mnie to ;pp

    OdpowiedzUsuń